***
Tego dnia dwóch przestępców z Elsvyr odczekiwało na wyrok. Był to wyrok śmierci. Sared wiedział, że nie ma dla niego nadziei. Jednak razem z nim na śmierć szedł pewien mężczyzna. Nie znał on jego imienia, ani powodu skazania. Lecz był on bardzo pewny siebie. Zbyt pewny. Sared widział to i zastanawiał się, dlaczego? Dzisiaj czekała go śmierć, pewna śmierć. Szli oni razem z czwórką strażników na plac więzienny. Był to pusty obszar bez ani jednego drzewa, krzaczka, czy nawet kwiatka. Tylko ta trawa. Lecz na środku placu stała wielka szubienica. Sared miał łzy w oczach, lecz powstrzymał płacz. Sam nie wiedział, co aktualnie czuje. Strach? Ból? A może rozpacz? Jednak był on gotowy na śmierć. Po chwili czekania przyszedł Kat. Stanął on obok szubienicy i złapał za swój topór.
- Ty - Wskazał na Sareda palcem - Idziesz pierwszy. Powieszenie, czy ścięcie?
- Powieszenie - powiedział po chwili zastanowienia.
Sared podszedł do pieńka. Uklęknął i położył głowę na pieńku. Miał przed oczami całe swoje życie.
Kat zamachnął się toporem, lecz nagle rozniósł się huk. Był on na tyle głośny, że Kat stracił równowagę i pod naciskiem topora upadł na ziemię przewracając się do tyłu. To Buntownicy. Zniszczyli mur więzienny i 10 osobowa armia wbiegła na plac. Sared pierwszy raz ucieszył się z widoku Buntowników. Szybko wstał i wybiegł przez dziurę w murze. Kiedy biegł obrócił się. Już rozumiał dlaczego ten mężczyzna był taki pewny siebie. Ta 10 osobowa armia przybyła tu po niego. Sared był zaskoczony, że wysłano ich aż tylu, by odbić tego jednego. Ale nie miał on czasu na zastanawianie się. Szybko się rozejrzał dookoła. Dookoła tylko woda. Więzienie znajdowało się na malutkiej wysepce w środku państwa. Nie miał on wyboru. Jedynym sposobem, by przeżyć było przepłyniecie jeziora, rzeki i tak aż do swojego mieszkania. Wbiegł szybko do jednej z łodzi buntowników i odpłynął. Po około 5 godzinach dopłynął do końca. Wyszedł z łodzi i zaczał biec w kierunku swojej rodzinnej wioski. To co zauważył po dotarciu do niej zapamięta do końca życia.
Heej ^^
OdpowiedzUsuńRozdział króciutki, ale ciekawy. ;)
Na razie nie mam co do niego zastrzeżeń :)
Muszę szczerze powiedzieć, że jestem pod wrażeniem.
Pierwsze opowiadanie, które czytam, którego autorem jest....
No właśnie.... Chłopak. ;D
Życzę weny i chęci, i lecę czytać następny rozdział.
Pozdrawiam, Cassie
Wielkie dzięki za słowa otuchy ^^
UsuńNie ma za co. Każdemu się należą. Fajnie, że próbujesz i starasz się ;)
Usuń